Wiele największych europejskich spółek chemicznych ograniczyło lub zatrzymało produkcję nawozów. Ich ceny rosną, co przełoży się na wzrost cen żywności. Na szczęście polskie firmy na razie nie zatrzymały produkcji.
Z jednej strony wciąż silne rosną ceny nawozów, które są już nawet 100 proc. wyższe niż przed rokiem, co jest skutkiem ogromnych wzrostów cen gazu, które odpowiadają nawet za 60-80 proc. kosztów ich produkcji. Z drugiej strony część europejskich i amerykańskich producentów nie jest w stanie przenosić rosnących kosztów na klientów i wstrzymało produkcję, a Chiny ogłosiły, że zawieszają eksport części nawozów nawet do połowy 2022 r. To wpłynie na wzrost cen żywności.
Nawóz to podstawa w ogrodnictwie. Skoro na rynku czegoś brakuje to cena rośnie. Jeśli jest problem z dostępem do towaru to zyskuje producent i ten, który sprzedaje mając dostęp do niego. Producenci jak nie są w stanie wszystkich obsłużyć skupiają się na swoich kluczowych klientach, więc tych najpewniejszych i przeważnie największych. Logicznym wnioskiem jest, że Hortico jako duży odbiorca powinien mieć towar, a z racji braków u mniejszych dystrybutorów może mieć również korzyść w postacie większego popytu. Obrót też powinien być wyższy no bo ceny urosły.
metoda FIFO w księgowości spowoduję wzrost przychodów i dochodów. Widzieliśmy to w firmach stalowych od początku 2021. Teraz widzimy w firmach stalowych spadki dochodów ponieważ problemy w samochodówce obniżyły ceny stali. I znowu metoda FIFO powoduje tym razem spadki dochodów. My powinniśmy się martwić gdy nawozy zaczną dynamicznie tanieć. To tak w uproszczeniu. A na wyniki wpływają też inne czynniki. To jak duży stan magazynu mieli przed wzrostem. Czy nie mają w większości cen sprzedaży ustalonych np. na kwartał i przez to musieli by sprzedawać ze stratą. Dowiemy się w wynikach czy wyjdzie im to na dobre czy nie.