Jeśli uważa pan to miejsce za właściwe na wylewanie swoich żalów, to informuję, że: - po pierwsze trzeba regulować zaległości finansowe, wtedy nie będzie problemów z wydaniem sprzętu pozostawionego do naprawy - po drugie pomoc pan uzyskał, czyli informację co zrobić i do kogo zadzwonić - a po trzecie został pan wyproszony NIE za rozmowę przez telefon, ale za szwędanie się po serwisie, czyli miejscu gdzie wstęp mają tylko pracownicy. Rozumiem, że u pana w firmie klienci chodzą sobie gdzie im się podoba i jeszcze biega pan za nimi z herbatką? Gdyby to pan więc wykazał się kulturą, której brak zarzuca pan innym, do takiej sytuacji by nie doszło. - a po czwarte, jeśli czuł się pan skrzywdzony, to trzeba było złożyć na mnie skargę do mojego przełożonego, a nie publicznie oczerniać dobre imię firmy Elzab Na szczęście nie wszyscy są tacy przewrażliwieni, bo wtedy inni musieliby czytać o firmie Ba.. z Sokołowa, prawda?
Czyli warszawski serwis :), Super ludzie i doskonali fachowcy. Szkoda ich w takiej firmie, ale to już osobny temat. Klienctwo buractwo trafia się wszędzie.
Ponad 20 lat prowadzę handel i wiem do czego są zdolni klienci i wiem także jak przychodzą załatwiać reklamację i nie życzę tego nikomu i oczywiście zawsze są najmądrzejsi i zawsze twierdzą że klient ma rację .Pozdrawiam
Ostatnio klient przyniósł reklamować produkt. Pogadałem sobie, opisał jak to się stało. Gdy stwierdziłem, że gwarancja może być nieuznana, wówczas całkowicie zmienił zdanie (najpierw zaczął mówić "być może", a później nie wie).
No po przeprowadzce w nowe miejsce to mają to słabo zorganizowane. Każdy może się przespacerować po lokalu i pooglądać co kto robi. Jakby nie mieli wejścia, to nikt by się nie "szwędał".