Siedzą sobie w trójkę: marchewka, ogórek, penis ... i narzekają:
Marchewka - moje życie jest do bani. Jak tylko urosnę, biorą mnie, tną na kawałki i wrzucają do sałatki.
Ogórek - Ty masz do bani?! Wyobraź sobie, że mnie jak tylko urosnę biorą, przyprawiają, wrzucają do słoika pełnego octu, w którym czekam, aż ktoś mnie wyjmie i wrzuci do sałatki.
Odzywa się penis:
Wy narzekacie??
Za każdym razem jak urosnę, zakładają mi na głowę plastikowy worek, wciskają do ciemnego i ciasnego pomieszczenia i uderzają moją głowę o ścianę... aż się porzygam i stracę przytomność...