Wg mojego scenariusza prezes w zamian za zmniejszenie udziałów dostał pewną propozycję (dla niego korzystną czy nie - nie wnikam).
Faktem jest, że patrząc na wolumeny obrotów ostatnich 10 dni wg mnie powoli dobija już do omówionego poziomu ilości akcji.
Ktoś kupił w dobrej cenie. W transakcji poza parkietem pewnie by tej ceny nie uzyskał.
Jest więc szansa, że teraz tylko spanikowani (mniejszościowi - czyli my) będą wysypywać akcje, ale nie będzie już takiej zwałki.
Teraz tylko pytanie. Ile pakietów poszło do tych co będą trzymać długo, a ile udało się kupić takim co się wysypią przy paru % zwyżki.