Poczułem się, jakby ktoś dał mi w twarz, gdy Prokuratoria Generalna broniącą pozwanych, czyli Sąd Okręgowy w Świdnicy, Sąd Rejonowy w Wałbrzychu i Prokuraturę Rejonową w Wałbrzychu, odwołała się od wyroku sądu, uznając, że nie należy mi się ani złotówka – mówi Onetowi Marek Kubala, były przedsiębiorca z Wałbrzycha,
któremu w połowie kwietnia sąd w Sieradzu przyznał 22 mln zł odszkodowania. Wyrok zapadł po 23 latach od jego niesłusznego aresztowania.
Kubala wprost przyznaje, że Prokuratoria Generalna skazuje go tym samym na dalszą gehennę, a Skarb Państwa naraża na dodatkowe straty, bo codziennie od wyroku naliczane są odsetki (ok. 10 tys. zł).
– W ogóle się z tym nie liczą. Chwytają się wszystkiego, żeby mnie zniszczyć, uniemożliwić mi uzyskanie odszkodowania i odwlec sprawę najdłużej jak tylko się da.
Prezes Prokuratorii Generalnej Mariusz Haładyj nigdy nie powinien znaleźć się na tym stanowisku. Już w maju 2019 r. usłyszałem od niego, że nic mi się nie należy. Te słowa padły pięć lat przed wyrokiem. Brzmią mi do dziś – słyszę.