Wyłamię się tym razem ze swojej konsekwencji. Tym razem po raz pierwszy od wielu tygodni stawiam na spadek, bo gdzie się nie spojrzy to pachnie prochem. A otoczenie ekonomiczne to tylko element składowy. Giełda lubi spokój, a gdzie ucho nie przyłożysz to ... coś słychać. Trump bombarduje lotnisko, fregata płynie do K. Płn., terroryści uczą się jak wybijać maksymalnie dużo Europejczyków, zbliżające się wybory na zachodzie i ogólnie coraz mniej stabilności, co może powodować nawet kilkudniowe dość dotkliwe spadki. Z drugiej strony nie ma paliwa do dalszych energicznych wzrostów i ostatni argument to wiosna. 21 marca 1994 roku był dla mnie bardzo bolesnym doświadczeniem. Wówczas dotarło do mnie, że poza wzrostami są również i mocne spadki. Pozdrawiam wszystkich.