Życie każdej cywilizacji jest jak długi dzień. Zaczyna się świtem, osiągając pełnię, gdy jej blask oświetla wszystko dookoła, by wraz ze zmierzchem pogrążyć się w niebycie, jaki sprowadza mrok zapomnienia. Niektórym kulturom dany jest przepiekny zmierzch, po którym na niebie długo utrzymuje się różowa poświata, wspominana jeszcze przez jakiś czas.
Tak też było z Babilonem i jego wspaniałą kulturą. Jej świt wyłonił się w czasach Sumerów,
wyłaniając się z otchłani dziejów, by rozwinąć się za czasów Amorytów, podczas panowania Hammurabiego. Potem zaś rozbłysnąć wspaniale w okresie chaldejskim.
Po dwustu latach raczej stabilnego perskiego panowania Aleksander Macedoński wniósł ożywczy powiew w dzieje tego miasta.
Jednak był to już ostatni, krótkotrwały okres, gdy miastu temu przywrócono tak wielką rolę polityczną i gospodarczą, odzwierciedlającą jego znaczenie i chwałę.
Okres ten trwał tylko 30 lat, a potem Babilon tracił stopniowo swą pozycję i ludność na rzecz nowych stolic państwa Selecydów- Seleucji i Antiochii, dokąd przesiedlono jego mieszkańców. Jednak mimo upadku miasta w pierwszych wiekach naszej ery, jego kultura jest wciąż żywa, a z jej niezmierzonych pokładów czerpały następne pokolenia.
I choć minęły już ponad 2 tysiące lat, odkąd Babilon stał się tylko wyschniętym glinianym wzgórzem, do dziś fascynują i inspirują nas jego dzieje, ożywając często w naszej pamięci.