nadchodzi katadtrofa :
Giełdy akcji w Stanach Zjednoczonych zakończyły wczoraj sesję dość wyraźnymi spadkami o ponad pół procent, pomimo wspomnianych wyżej danych z rynku pracy. Możliwe, że inwestorzy tym razem, zamiast cieszyć się z perspektywy zahamowania podwyżek stóp, postanowili martwić się spowolnieniem gospodarczym, ale chyba bardziej prawdopodobne jest to, że nieco przestraszyli się tym, co mówili wczoraj analitycy z JP Morgana.
Ostrzegali oni, że w tej chwili mamy na giełdach moment ciszy przed burzą, po którym wrócą poważne spadki. Główny analityk JP Morgana Marko Kolanovic twierdzi, że ostatnie odbicie w górę było tylko efektem dużej zmienności i ucieczki z rynku tych, którzy wcześniej próbowali zarabiać na spadkach, ale im się nie powiodło. Po wygaśnięciu tej fali rynek ma jeszcze raz spaść do poziomów ubiegłorocznych dołków, co na przykład w przypadku indeksu S&P 500 oznaczałoby spadek o blisko 15 proc.
Zdaniem Kolanovica giełda może wrócić do trendu spadkowego w sytuacji, w której utrzymujące się na wysokim poziomie stopy procentowe, wraz z drożejącą ropą i problemami w sektorze bankowym w USA będą prowadzić do spowolnienia w amerykańskiej gospodarce.