W końcu ktoś pisze z sensem i trzyma się rzeczywistości, a nie nadmuchanej bańki - po tych wszystkich postach z pseudo nadzieją miałem wrażenie, że tutaj faktycznie niektórzy żyją innymi realiami. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że pewnie połowa z "inwestorów" nawet nie wie czym są gry, czym kieruje się rynek w gamingu, jak wygląda faktyczna sprzedaż i jakie są przesłanki za sukcesem danej produkcji. Jeden z drugim widzi topkę na liście sprzedaży albo myśli, że milion kopii to nie wiadomo jaki wynik, i potem jest tragedia kapitałowa.