Prawdopodobnie, tak jak i wielu innych wierzycieli, nic ciekawego nie zrobisz. Dlatego tacy jada na dlugach. Jesli masz wierzytelnosc ze stosunku pracy, to jeszcze masz jakies szanse w przypadku upadlosci likwidacyjnej. Reszta, wyglada na to, nic nie uzyska.
W przypadku upadlosci duzo zalezy od syndyka, ktory ma narzedzia do wzruszenia tych wszystkich dzialan, ktore byly krzywdzace dla LS (teraz MT), ale droga do tego dluga a czas ucieka. Terminy gdy mozna bedzie zadzialac powoli ida w zapomniene, na to zapewne licza ci, co staraja sie uratowac swoje pieniadze poprzez roznego rodzaju transfery.
Najwiekszy blad jaki zrobiles, to taki, ze w ogole z nimi cos robiles (bo jakos ta wierzytelnosc musiala powstac).
Firma windykacyjna? Mala szansa ze cos wycisnie, wszystko jest zasstawione. Moze nawet wielokrotnie przesacowane, wiec nawet Ci, co sie zabezpieczali na majatku beda miec problem. Sprzedac dlug? W tej sytuacji chyba najlepsza mozliwosc, ale obarczona chyba niewykonalnoscia. Czy bylby ktos chetny na kupno? A jesli juz to chyba za ceny gorsze niz lombardowe.
Generalnie kiszka.