To jest raczej kolejny przykład dotychczasowej, kiepskiej polityki kadrowej,
gdzie tanio zatrudniani są doktoranci do robienia eksperymentów,
a nie specjaliści do wdrażania produktów.
Z takiej rekrutacji może im się udać najwyżej zrobienie kolejnego "proof of concept",
który nie będzie miał komercyjnej funkcjonalności ani jakości, jak inne produkty MedAppu.
Dla profesora z wyższej uczelni to może dobrze, bo będzie współautorem kilku kolejnych publikacji naukowych;
ale dla inwestorów to kiepska wiadomość, bo nie są to działania nastawione na zarabianie z działalności.