Kolumbusi zadziałali w kolejności odwrotnej do prawidłowej, najpierw nakarmili boginię pożyczkami a potem zaczęli się interesować a co się dzieje z tymi "badaniami", a raczej dlaczego się nic nie dzieje.
Z kolei bogini zamiast cicho siedzieć i przeżerać dotacje, postanowiła dopompować spółkę pożyczkami komercyjnymi, a nawet udzielić własnych milionowych pożyczek, wiedząc że spółka nie będzie w stanie ich spłacić. Kompletny absurd, podobnie jak pomysł z wejściem na NC bez emisji. Ale dzięki temu przynajmniej możemy się domyślać w czyje dobre ręce w głównej mierze trafiły przeżarte dotacje.
A ulica widząc setki milionów aktywów w sprawozdaniach niemal pustej i nic nie robiącej spółki, zamiast się popukać w głowę i zwijać manatki kupowała akcje wierząc w bajeczki bogini i certyfikaty. Można powiedzieć że każdy ma na co zasłużył.