Los... haha...Żebyś nie mial takiej niespodzianki od losu jak ja przedwczoraj w nocy, w wypozyczalni na lotnisku ... - "dam Pani wygodniejszy samochód"...co prawda marki nie udalo mi się odnaleźć w pamięci, ale pomyślałam sobie- zmęczenie, noc, bariera językowa na pewno... noooo, a na parkingu okazało się, że słuch mam jednak dobry, a pojazd okazał się chińskim crossoverem DR o mocy znikomej... wrazenie przy 110 km/h jakby 160 km/h w normalnym aucie, gaz w podlodze, a przyspieszenie żadne... dobrze, że teren nizinny i szybki trip zawodowy. :)) Po tym nju ekspirjens żadnych darów losu nie polecam