Poniżej 2,26 praktycznie nie ma zleceń na S wystawionych ,,z zewnątrz". Dzisiejszy obrót był w większości zrobiony przez dogadane między sobą strony. Dziecinne przerzucanie akcji z rąk do rąk, za co notabene grożą konsekwencje karne zgodnie z ustawą o obrocie instrumentami finansowymi.
Oczywiście wystarczy do spółdzielni wrzucić ,,dworcowego menela", wówczas trudniej udowodnić wprost powiązania między osobami, ale gdyby tylko KNF miała odpowiednią wolę i chciało jej się uruchamiać odpowiednie instytucje w postaci policji i prokuratury to nie takich numerantów już łapano.
BTW człowiek ,,z zewnątrz" nie miał szans ,,przechwycić" tych akcji, bo ich po prostu nie było w arkuszu na S. Ktoś z partyzanta w danej sekundzie wystawia na danym poziomie kilka tysięcy akcji na S i jakimś cudem dokładnie na tym samym poziomie ,,nagle" wskakuje takie samo zlecenie na K i jest obrót. Trzeba by mieć refleks komputera, żeby coś takiego złapać, bo tutaj póki co nie ma żadnych zleceń na K wystawionych ,,na zaś" i wszystkie wskakują z partyzanta. Także póki co S-ki łapią ci co mają złapać.