To, że pociąg zwolni było oczywiste. Marketingu na pewno jeszcze nie obcięli, to byłoby zdecydowanie za wcześnie. Jak juz pisałem wcześniej, gram trochę w TH, bardziej żeby ocenic te grę niż dla zabicia czasu, i wydaje mi się, że chyba rozgryzłem strategię autorów :-). Pierwszych kilka poziomów można pokonac z łatwością, bez konieczności zakupu ulepszonej broni lub amunicji. Problemu zaczynają sie na arenie 10, przy której ulepszona broń lub amunicja jest już bardzo pomocna. Mi udało się na razie dojśc do areny 11 (bez wydawania kasy). Na arenie 11 nie ma potrzeby zakupu lepszej broni czy amunicji, na niej liczą się tylko umiejętności. producent co kilka tygodni dodaje nową arenę. Obecnie jest ich 13. Myślę, że początki są w miare łatwe, żeby można było się wciągnąc w grę, a z czasem "wciągnięci" zaczną kupować ulepszona broń. Zagrożenie widzę takie, że tak naprawdę wystarczy kupić jeden karabin (moim zdaniem wystarczy kupić Walkirię, za 40 zł w zestawie w promocji), żeby poradzić sobie bez problemu przynajmniej do areny 11. Co dalej jeszcze nie wiem. Przypuszczam, że na wyższych arenach będą potrzebne jeszcze lepsze i droższe karabiny. Drobnym problemem jest to, że można wygrać tę walkirię.... choć to raczej ułuda. Przez prawie dwa miesiące grania uzbierałem tylko 4 z 20 potrzebnych kart. Więc niecierpliwi z pewnością wydadzą te 40 zł. Zauważyłem, ze napawdę wielu graczy strzela walkirią. Przypuszczam, że wszystkei zostału kupione, bo nie sądzę, zeby ktokolwiek od premiery uzbierał te 20 kart. Oczywiście, spotkałem też graczy strzelających karabinem za ponad 200 zł. Oby takich jak najwięcej :-).
Myślę, że przychody w Q3 z tej gry dosyć szybko osiagna poziom 4-5 mln zł miesięcznie. Nie tylko z zakupów, bo myślę, że aktywni gracze zrobią nie więcej niż jeden , góra dwa zakupy w kwartale, ale jeśli gra osiągnie 1 mln aktywnych graczy (a to mżliwe w Q4), to będą grube przychody z reklam. Z punktu widzenia aktywnego gracza naprawdę opłaca się oglądać reklamy, a to nic nie kosztuje. Jeśli tylko przychody z HC i HC zaczną rosnąć, to szansa na 100 mln zł zysku netto w 2025 będzie spora. A wtedy nawet nie będzie potrzeby sięgać po kapitał rezerwowy, żeby wypłacić 15 zł na akcję. Jeśli rynek uwierzy, w utrzymanie takiego poziomu zysku przez kilka kolejnych lat (co w świetle końca earn-backu Rortos wydaje się bardzo prawdopodobne) to kurs poniżej 150 zł odejdzie w zapomnienie.