Wszyscy to tylko patrzą: jest zysk albo zysk jest większy niż za porównywalny okres, to dobrze, a jak nie to źle. Po co w ogóle pisać sprawozdanie finansowe, skoro wszyscy patrzą tylko na jedno pole? Przychody rosną, marża rośnie. Wiadomo, że trzeba ponieść jakieś nakłady jeśli chce się rozwijać. Inwestują w badania i rozwój, inwestują w te różne targi, żeby pozyskać nowych klientów. Przecież tutaj są perspektywy. Zysk to jest ostatni etap, uwieńczenie tych wszystkich wysiłków, wtedy to już jest za późno na kupowanie akcji, wtedy każdy widzi, że spółka poszła dobrą drogą i jest wyceniana drożej. Po co kupować drogo? Tak naprawdę to jest zwykłe obstawianie czy poczynione inwestycje przyniosą efekty czy nie i albo kupujemy akcje gdy stwierdzamy, że spółka robi dobre inwestycje albo obstawiamy, że nic z tego nie będzie i szukamy gdzie indziej. Ale nie rozumiem inwestowania w spółkę po fakcie, po dobrych wynikach. Wtedy to już jest po jabłkach i jest większe prawdopodobieństwo, że będzie gorzej, albo nie tak dobrze jak dotychczas, bo poprzeczka jest zawieszona bardzo wysoko.