Jak widać niektórym nie wychodzi prowadzenie podstawowej działalności (zysk spółki, dobry produkt). Ale skoro można zarobić miliony tworząc pompę ssącą żywą gotówkę ze spółki giełdowej, której nie jest się jedynym udziałowcem, to po co się wysilać?
taki prześmiewczy tekst gdzieś znalazłem:
"Tak, nauczyłem się, że każda działalność operacyjna związana jest z nieakceptowanym poziomem ryzyka operacyjnego. Zrozumiałem, że muszę zrobić rewolucję, skończyć z działalnością operacyjną i skupić się na tym, na czym znam się najlepiej. Inspiracją było dla mnie Apple, które jedynie projektuje swoje urządzenia i zarządza działaniami marketingowymi, wszystkie inne działania zlecając na zewnątrz. Zapytałem siebie: czy nie możemy pójść jeszcze dalej, zrezygnować także ze żmudnego i ryzykownego procesu tworzenia nowych produktów i skupić się na pozyskiwaniu pieniędzy od inwestorów i zarządzaniu relacjami inwestorskimi."