O, to chyba pierwszy sensowny wpis prawego ;-)
A tak serio - historycznie patrząc wybuch poważnego konfliktu zbrojnego prawie zawsze wyznaczał lokalny dołek w notowaniach akcji. Tak było podczas wojny w Iraku, Wietnamie, Afganistanie i wielu innych. Jak wybuchł konflikt o Krym też była panika (chociaż pamiętam że nie aż taka) a po roku S&P 500 był jakieś 25% wyżej. Na zasadzie analogii - tu stawiałbym na to samo.