Panowie, rozumiem, że musicie odreagować to, że kolejny rok kurs stoi w miejscu, ale miejcie godność! Zaklinaliście: trójkąty, filiżanki, zakupy zarządu, liczba pociągów, rzekome zakupy funduszy, rzekome zatwierdzenie planu, rzekomo dobre wyniki finansowe... i nadal nic. Kurs nadal nie daje zarobić, inwestycja kąsa kostki jak wściekły wąż, a wasze analizy nie sprawdzają się nic a nic. Mimo wszystko, czy nie warto nawet w tak trudnym momencie zachować klasę i nie atakować mnie, waszego mistrza, który znad wykresów RSI patrzy na was z uśmiechem pobłażania?