Na forum pojawiają się wpisy, że szorciarze mogą sprowadzić kurs nawet do kilkunastu złotych. Mogą, ale tego ne robią, choć jako żywo leży to w ich interesie. Dlaczego? Dlatego, że już przy 20 złotych pojawia się spory popyt, a tym bardziej niżej. Przy tym już obecnie szorciarze tracą wiekszośc akcji, które sprzedają w celu tłuczenia kursu i muszą zaciągać kolejne pozyczki. I zaciągają, ale coraz mniejsze. Popatrzmy na ortex. Utylizacja wynosi ok. 75%, czyli w ofercie pozyczkowej są miliony akcji. Ponadto CTB jest niższy niż kilka miesięcy temu, gdy utylizacja wynosiła blisko 100%, i opiewał na > 11%. Każdy przytomny człowiek musi sobie zadać pytanie o przczyny wstrzemiężliwości szorciarzy w pożyczaniu kolejnych akcji. Jest taniej, akcji jest więcej, a kurs dalece wyżej niż 7 czy 15 złotych. Przyczyna jest moim zdaniem jedna. Niebawem zacznie się "wciskanie", więc tracenie kolejnych setek tysięcy akcji w walce o niższy kurs nie ma sensu i jest skazana na porażkę, skoro do tej pory się nie udała. Nie udała się? A dlaczego? Dlatego, że w ciągu półtora roku szortowania szorciarze oddali netto ok. 2,6 mln akcji, czyli ok. 40% z oficjalnie pożyczonych (ortex) i mniej niż 16% z wszystkich (moich zdaniem) akcji, czyli ok 16,6 mln s. ztuk. W tym samym okresie inwestorzy kupili i zablokowali w arkuszu zleceń S prawie 10 mln akcji, czyli ok. 60% z całego zobowiązania szorciarzy. Kto stracił te ok. 10 mln akcji? Oczywiście szorciarze, jeśli nie wszystkie, to większość. Starty, straty i jeszcze raz starty. Pradopodobnie w gabinetach dyrektorów inwestycyjnych funduszy szortujących zapadłą decyzja o zaprzestaniu toczenia tej zabójczej walki o coraz niższy kurs, zapadła decyzja o "wyciskaniu".
Tak jest moja spekulacja.:)