Nie ukrywam, że zamiast tego manewru z przeniesieniem zysku na kapitał zapasowy w celu skupu własnych akcji wolałbym jednak dywidendę, która namacalnie rekompensuje stratę, jaką mam na tym papierze. W tamtym roku było to (z tego co pamiętam) 6 groszy. Regularnie wypłacana dywidenda to dużo większa korzyść. No ale cóż, nie mam na to wpływu, czekam. Mój mózg pogodził się już z (niezrealizowaną) stratą na tym papierze i ten Kupiec wisi na rachunku zapomniany. Mam nadzieję, że kiedyś będzie z tych akcji prezent na osiemnastkę mojej córki (córka ma osiemnastkę za 11 lat :-)