Rynek amerykański jest w zupełnie innej fazie hossy niż nasz. Tamtejsze spółki sa juz ryzykownie drogie, podczas kiedy nasze (nawet najcenniejsze nawet nie przekraczają C/Z 10 lub maja niewiele wyższy). Ja myślę że jesteśmy ledwie na poziomach przedcovidowych. A gdzie narastająco 40% inflacja?
Bardziej obawiam się nie FEDu tylko jakiegoś spektakularnego kryzysu, który Amerykanie wywołaja by schłodzić rynki (a przy okazji zarobić na shortach) np. jakaś wojna spektakularne bankructwo, upadek banku albo kryzys zadłużenia, które maja przepotężne itp.
A nasza spółka jest niewątpliwie irytująca (choć cała branża nie lepsza). Przyznam że pozbyłem się połowy mojego pakietu Monnari i wyszedlem z akcji które miałem kupowane po ok. 6 zł.. Biorąc pod uwagę że trzymałem je kilka lat, to zarobek nie powalił. Teraz zostały mi takie, które trzymam od 2,80. I tutaj postanowiłem być cierpliwy, choc i to nie jest łatwe.