Bandyckie, niebandyckie, ktoś, kto miał za sobą sztab prawników bardzo sprytnych w robieniu swojego mocodawcy happy, się na to zgodził. Przecież z umów wynika, że zarówno Olga jak i Krych brali te pożyczki i godzili się na to aby mimo braku objęcia akcji w SLT te podmioty miały większość głosu. I to nie była przecież jednorazowa akcja, tylko kilka takich pożyczek było. Wg mnie również te zapisy nie były etyczne, ale mimo wszystko w biznesie to nie jest rzecz o bardzo dużej wartości. I trzeba było nad tym lamentować wcześniej, a nie teraz. Pod kątem prawnym wszystko wydaje się być w miarę czyste, i jesteśmy właśnie świadkami upadku tego całego start-up, i pogrzebania jego majątku. Niestety...