Tak, to pozytywy, choć raczej one mało dadzą przy tak drastycznie spadających przychodach. Raczej po prostu ograniczamy straty. Niski poziom zapasów i należności można też rozumieć jako ostrożne podejście do poprawy koniunktury. Gdyby miał być zryw, to by szykowali towar. Główny rynek zbytu niestety coraz słabiej wygląda i można oczekiwać, że Niemcy będą iść w podobne "pozytywy", czyli ograniczać koszty. A to może być kolejny problem...