Żeby móc łapać kontrakty to musisz mieć jakąś reputację, zasób finansowy oraz ludzki. W tym przypadku:
1. Reputacja - branża i zamawiający poznali się już na naszym prezesiku i jego obietnicach. Wiedzą, że jego słowo jest G.... warte.
2. Zasób finansowy - bez komentarza, nie licząc prywatnych kieszeni PBZ
3. ludzie - to jest największa bolączka. Nowych brak, a starzy najbliżsi pracownicy trzaskają drzwiami przed nosem "krulowi", który krąży jak świadek jehowy z "mega" propozycją powrotu. Jak widać ten gość nigdy się nie zmieni - nadal widzi tylko czubek swojego nosa, a ludzie to dla niego mięso armatnie.
Czekam z utęsknieniem na zarzuty karne wobec tego cwaniaczka.