To, że wiadomość o upadku punktu MM w Łodzi jest z marca nie ma chyba większego znaczenia. W każdym razie dla Piotra K. nie jest to powód do dumy jeżeli był to jego współpracownik.
Ciekawe jak zareagował i czy wykorzystał tworzony fundusz gwarancyjny??? Wszak po to prowadzący punkty opłat pod szyldem MM się składali. Czy ktoś wie czy szkody wyrządzone przez nieuczciwego pośrednika zostały naprawione i przez kogo?
Jeżeli nie zostały pokryte z funduszu to gdzie jest ta kasa?