różnica między zleceniami a grami jest taka, że umowy mają ustalone wynagrodzenie i skalowanie tego jest ograniczone. Gra, jeśli jest dobra albo umiejętnie rozwijana, może mieć w perspektywie bardzo długi ogon sprzedażowy. Osobiście inwestowałem w spółkę z gamedevu, a nie software house i też wolałbym przychody z gier zamiast outsourcingu usług.
Oczywiście istnieje szansa, że oprócz wynagrodzenia Carbon dostanie też procent z przychodów tego produktu Metaverse, ale raczej wątpie - a przynajmniej ESPI tego nie sugerowało.