Elooo to wynajęty do siania paniki wśród słabych rąk golec, niby za co/pod co i kto miałby mu pożyczyć akcje do krótkiej gry? Podświadomie wyczuwam, że Elooo się waha czy aby nie kupić już choć trochę tego waloru, a może już to zrobił kto wie? Czuje krew, bo przecież wie, że nie jest to spółka upadła, obecna wycena uwzględniając łączną inflację zbliża się do IPO (przypomnijmy 18 pln w 2014 r.), kiedy to zyski netto były 6 krotnie niższe (20 baniek pln za cały rok), coś tu jest na rzeczy zastanawiają się i ,,wiszący na haku'' oraz mocni w gębie szorciarze. Chciwość na końcu najczęściej zwycięża. Cięciwa łuku coraz bardziej napięta. Jak to było/jest ostatnio na digitanet - 45% w 3 tygodnie? Wiem że zarząd ma maluczkich akcjonariuszy w poważaniu, ale gdyby na tzw. aferę weszli za 5-10 baniek jednorazowo kupując akcje txt i ogłaszając to publicznie plus jakieś bon moty o pozyskaniu/migracji na text dużego klienta, pozytywnym feedbacku etc cokolwiek można wymyślić w korporacyjnej nowomowie, to mielibyśmy tu niezły squeeze short. Kwestia marketingu i sposobu przedstawienia tej informacji. Zarząd z sobie znanych przyczyn ma kurs w poważaniu, a może nie do końca? Może właśnie taki właśnie jest plan, żeby zjechać z wyceną 80-90% od ATH i pozbyć się słabych rąk? Dużo pytań, mało odpowiedzi - zwłaszcza kto robi ren obrót (dziennie regularnie ponad 5 baniek, niekiedy pod 10). Chciałbym mieć podgląd w czasie rzeczywistym na przepływy w akcjonariacie. Ad rem - nie masz straty dopóki jej nie zrealizujesz. To tylko zapis cyfrowy, podobnie zresztą jak niezrealizowany zysk. Do wytrzymania wirtualnej straty na giełdzie, bo tak to można nazwać, trzeba mieć cohones, a żeby mieć cohones zazwyczaj na giełdzie trzeba mieć odpowiedni kapitał, dający swobodę i czas.