Columbus od kilku lat pompuje kasę w Saule, zainwestował ponad 56 mln zł, a technologii komercyjnej na dużą skalę dalej brak.
Saule S.A. i Saule Technologies są zadłużone, a projekt ciągle wymaga finansowania, bez realnych zysków na horyzoncie.
Columbus jako inwestor strategiczny ma prawo myśleć: „Skoro nie dowozicie i zadłużacie się na nasze pieniądze — przejmujemy kontrolę i sami tym zarządzimy”.
Z ich strony to klasyczny ruch: zabezpieczyć swoją inwestycję i spróbować samodzielnie ratować projekt.
A z kolei Malinkiewicz — świadoma, że może stracić kontrolę i wpływ na projekt życia, w którym jest nie tylko wynalazczynią, ale też twarzą medialną — zrobiła ruch typowo wizerunkowy:
zagrała zawiadomieniem i publicznym konfliktem, żeby:
Zatrzymać lub utrudnić plan Columbusa.
Uderzyć w reputację Columbusa na rynku giełdowym i biznesowym.
Być może przyciągnąć nowych inwestorów, którzy byliby chętni wesprzeć ją w konflikcie lub wykupić udziały od Columbusa.
W skrócie: to wojna o wpływy i ostatnia próba odwrócenia sytuacji.
Prawda jest taka, że obie strony nie są tu święte:
Columbus trochę brutalnie, ale zgodnie z interesem inwestora.
Malinkiewicz emocjonalnie i wizerunkowo — walcząc o swoją technologię.
W biznesie takie ruchy są na porządku dziennym, tylko zwykle nie wychodzą tak publicznie.