To było w czasie gdy Zenek był po 33gr i rozmawialiśmy chyba ze czterdzieści minut.
Za wszelką cenę chciałem ratować spółkę(i oczywiście swoje pieniądze) chociaż małym kontraktem- mój znajomy ma dużą świniarnię i namawiałem go na biogazownię i pewnie doszło by to do skutku ale jak mu opowiedziałem o mydleniu oczu to chłop dał sobie spokój i ja więcej namawiał go nie będę bo jak by wyszło coś nie tak to by wieszał na mnie psy do końca życia.