Dla mnie osobiście najważniejszym info dotyczyło "bardzo zadowalającej" ilości zamówionych preorderów.
To znak, że pierwsze konkretne dane o sprzedaży gry dadzą impuls do wzrostów akcji i powinny zniechęcać do pozbycia się walorów tych akcjonariuszy, którzy planowali sprzedaż tuż lub po premierze.
Tak jak się spodziewałem, debata Tymińskiego z Kicińskim przebiegła w atmosferze pojednawczej, tzn. oba starali się wytyczyć swój teren i okopać się w nim, mówiąc: co moje to nie twoje, ale co twoje, to również nie moje.
Pod względem osobowościowym, lepiej wypada Kiciński. Jest bardziej naturalny.
Tymiński zaś próbuje zgrywać "luzaka", ale jest w tym sztuczny. Do tego fatalna emisja głosu, z pseudo-angielskim akcentem, rodem dyżurnej LOT z "Misia".