Było trąbione przez miesiące - nie łapać spadających (a bardziej "opadających") noży, w szczególności wobec braku perspektyw na zmianę koniunktury (na tamten czas).
Teraz jakieś pierwsze jaskółki może i są, ale czy efekty będą widoczne w 2026, czy w 2027 tego nikt nie wie, po co więc ryzykować? Dodatkową niepewność wprowadza potencjalna sprzedaż akcji.
No ale każdy robi jak chce, to tylko moje zdanie.