Biorąc pod uwagę wypłatę zaliczkową, w czerwcu spółka wypłaci raptem parę groszy. Im więcej zostanie włożone w obrót towarem, tym lepiej dla waloru. W czwartym kwartale prawie trzy bańki poszły na rzeczowe aktywa trwałe (domyślam się, że poszły na powiększenie powierzchni magazynowej). Dlaczego spółka miałaby poświęcić ponad 4 miliony, by wypłacić te 10 groszy? Jak kurs będzie dwucyfrowy, to ta dywidenda będzie nieistotna.