Po reformach nieudaczników z pisu najpierw 7 lat na pierwszą instancje. Potem 7 lat na drugą Potem odwołania do Sądu Najwyższego i sądów europejskich, które unieważnią wyroki, bo na pewno w którejś instancji będzie zasiadał pisowski sędzia. I całość od nowa. Jest szansa na ostateczny wyrok w okolicach 2050. Ale przy pisowskiej inflacji 300 mln starszy wtedy tylko na batonika dla prezesa.