To ja sie wypowiem, troche z branzy, wiec wiem jak to wyglada z obu stron.
Jednym z punktow, do ktorego miusi sie odnosic opinia bieglego na temat sprawozdania finansowego jest pewnosc co do zalozenia kontynuacji dzialalnosci. Jak wiecie, Libet ma kredyt, ktorego warunki restrukuryzacji wygasaja w koncem czerwca. To dla bieglego, jako bardzo sformalizowanej instytucji, jest powazny formalny problem. Oni chcieliby na moment wyrazenia opini miec podpisany aneks przedluzajacy te warunki (o ktory nie bedzie trudno biorac pod uwage sytuacje finansowa libet, sprzedaz zakladow i rynek). Z jakiegos powodu biegly chce miec ten aneks podpisany na pare dni wczesniej niz publikacja sprawozdania, co jest niezrozumiale. Wiec mam wrazenie, ze Libet odbija sie teraz od skonstnialej, pelnej biurokracji instytucji bieglego, ktora mocno im teraz utrudnia komunikacje z bieglym. Ale i z bankiem potencjalnie rowniez - banki potrzebuja sprawozdan finansowych, na podstawie ktorych moga rozmawiac o warunkach kredytowych :).
Jakkolwiek groznie nie brzmi takie odstapienie przez bieglego od opinii, powod tutaj wydaje sie byc tutaj stricte formalny.