Generalnie przypomina mi to trochę przeciaganie liny… z jednej strony wysyp artykułów za pewne oplacanych (przynajmniej pewna część) przez lobby deweloperskie że bedzie coraz drożej, że wszystko wykupuje się na pniu na etapie dziury w ziemii, że inflacja zeżre nam wszystkie oszczędności. Z drugiej strony jakieś podszepty o wprowadzeniu podatku kastralnego, o rychłym wzroście stop, i że to co obserwujemy na rynku nieruchomości to już zdecydowanie bańka I ceny polecą w dół.. sam jestem ciekaw jak to się potoczy dalej I która strona okaże się silniejsza i wygra, bo w pewnym sensie obie strony mają realny wpływ (przynajmniej pośredni)na to jak się to ostatecznie potoczy.