Ukraina nie uzyskała niepodległego bytu po roku 918 (1918) i została w przekonaniu Ukraińców podzielona pomiędzy dwa państwa w traktacie ryskim, który był odczuwany szczególnie trudno i szczególnie niechętnie w stosunku do Polski, ponieważ w ostatniej fazie walki o niepodległość Ukraińcy walczyli z nami razem jako nasi sprzymierzeńcy w 920 roku. Jaką siłę miał ten ukraiński współudział, można dyskutować, ale on istniał. To byli nasi towarzysze broni. Pakt ryski, w którego wyraźnych zapisach jest odpowiedni artykuł dzielący ziemie ukraińskie między Polskę a Republikę Sowiecką, został podpisany w warunkach pewnej konieczności. Nie mogliśmy pokonać wtedy Rosji, ani z pomocą Ukraińców, ani sami, ani z czyjąkolwiek, ale faktem jest, że po stronie ukraińskiej było to odbierane tak, zwłaszcza tych kombatantów, jak przez polskich żołnierzy walczących w drugiej wojnie światowej po stronie aliantów wynik i zgoda naszych zwłaszcza angielskich, ale także szerzej, anglosaskich sojuszników na wydanie Polski w ręce Rosji. To nie przypadkiem Józef Piłsudski, ale tylko on jeden z polskich polityków, zdobył się na to, aby pojechać do obozu internowanych już wówczas ukraińskich oficerów, tych którzy byli oficerami formacji walczącymi razem z Polakami przeciw Bolszewikom i powiedzieć im „Ja was panowie przepraszam”. Ale to był jedyny polski polityk, który to powiedział. Polska polityka wobec problemu ukraińskiego była dwoista. Tak daleko i tak długo jak miał na to wpływ Piłsudski, był ośrodek prowadzący w Polsce tą politykę, no, starający się prowadzić ją w miarę środkami kompromisu. Ukazała się nawet taka monografia, bardzo ciekawe, że napisana przez amerykańską badaczkę, amerykańską uczoną (pomyłka, chodzi o mężczyznę, Timothy’ego Snydera), człowieka, który się nazywał Józewski, który był, że tak powiem, pełnomocnikiem niejako Józefa Piłsudskiego do sprawy ukraińskiej, w tej monografii są szeroko opisane starania jakie podejmowało to środowisko, dla znalezienia jakiegoś sposobu porozumienia, jakiejś ugody z Ukraińcami.