Kluczem jest początek zdania "ci co trzymają akcje pewnie liczą na...". Nie wyrażam swojej opinii na ten temat tylko opinię na temat tego, co mogą myśleć ludzie, którzy mają akcje. Mogą oni uważać, że skoro KNF zaakceptował wypuszczenie akcji getbacku i miał do wglądu informację o kupnie egb, to poniekąd nie widział nic złego w tej transakcji. Mogą więc myśleć, że KNF podważając tę transakcję przeczyłby sam sobie. I o to mi chodziło.
Nie mi rozstrzygać jakie są prawa i kompetencje KNF. Z jednej strony państwo teoretycznie nie powinno się wtrącać w umowy zawarte między ludźmi, jeśli oboje się zgodzili. Z drugiej strony, dokładnie takie regulacje są jego zadaniem, żeby ktoś nie był zbyt wykorzystany.
Kredyty frankowe świetnie pokazują, że państwo może się wstawić za jedną ze stron, pomimo że wiedziała co podpisuje i teraz udaje greka.