Dziś przed naszym wiejskim spożywczakiem napotykam przygnębioną emerytkę. "Dlaczego Pani taka smutna?", zagaduję. "Cukier podrożał, o całą złotówkę!", wystękała. "3 miesiące odkładałam z mojej marniutkiej emerytury na jedną torbę, by mieć jak konfitury osłodzić dla wnuków, a teraz przychodzę i mnie nie stać!", dodała grobowym głosem. "Całe szczęście litościwa sprzedawczyni dała mi na zeszyt i mogę bez wstydu przygotować przetwory", dodała z ulgą. Widzicie! Jeśli już teraz tak wszystko koszmarnie drożeje, to ludzie z biedy zaczną mniej kupować, to i jak spółka ma zarabiać i poprawiać wyniki???