https://www.bankier.pl/forum/temat_re-tajemnica-poszla-sie-gonic-gerda-agentem-emisji-obligacji,21134209.html
>>> Scenariusze podstawowe są dwa:
1/ Albo wszystko idzie bee, firma się sypie - obligatariusze ani myślą obejmować akcji i wycofują pieniądze spieniężając zabezpieczenie emisji na majątku spółki
2/ Albo wszystko idzie cacy, spółka zarabia tyle że mogłaby spłacić obligatariuszy w cuglach, kurs kilkakrotnie (niektórzy wspominają o dychaczu) przebija wartość wartość nominalną - obligatariusze mówią że kasy nie chcą, a maja zagwarantowane prawo zamiany długu obligacyjnego po nominale 1 zeta - czyli zarabiają kilkukrotnie.
Reasumując - w stosunku do akcjonariuszy są w uprzywilejowanej sytuacji. Przyjmując założenie że zabezpieczenia wystarczą na spłatę obligacji, nie stracą nawet jak spółka padnie. Jak będzie zarabiać, to zrealizują spory zysk.
Taka forma finansowania (obligacje zabezpieczone zamienne) jest toksyczna i skrajnie niekorzystna dla akcjonariuszy. I zawsze działanie obligatariuszy będzie w poprzek interesu dotychczasowych akcjonariuszy. Bo albo egzekucja długu ostatecznie położy spółkę (jak się ma zabezpieczenie to nie ma interesu w zgodzie na układ), albo objęcie akcji gdy spółka osiągnię sukces rozwodni kapitał akcyjny.
Ale pocieszę cię. Obstawiam, że nastąpi przejściowy scenariusz nr 3. W którym obligatariusze budzą się z ręką w nocniku i stają przed niespodziewanym dylematem: czy dosypać do finału chociaż zabezpieczeń już nie styka, czy uciekać bez sprawdzenia, czy to mogło zadziałać. Bo na ten przykład pierwotne oszacowanie innych źródeł finasowania (środki obrotowe, dotacje) oraz koniecznych wydatków ma się nijak do rzeczywistości. Ale o tym to już napisze wówczas, kiedy się zmobilizuję aby zapowiedzieć że mój ulubiony Ciąg Dalszy Nastąpi...<<<