Zamknąłem pozycję właśnie.
Wiarygodność zarządu jest dla mnie kluczowa w pracy ze startupami. Jestem w stanie wiele zrozumieć, ale jeśli CEO nie raczy od roku otworzyć gęby i nie uznaje za stosowne dać informacji inwestorom, to bardzo dużo zmienia w wiarygodności samej spółki.
A casus Codeaddict bardzo dobrze się ma do tego, co niedawno pisał Szymon Janiak na LN, o spółkach, które weszły na giełdę "za karę". Polecam, bo to może rzuci nieco światła na to, z czym tutaj mamy do czynienia. A już na pewno zarząd nie dorósł do bycia na rynku publicznym.