Idź daj na tacę ale co najmniej 50% obecnej straty, potem pieszo do Częstochowy zlizując po drodze krem z kolana wielebnego a będzie ci odpuszczone, rozstapi się niebo, aniołowie na trąbach zagrają "Miłość w Zakopanem" i życie stanie się łatwiejsze. P.S. skąd się biorą tacy inwestorzy?