Krosno to jest niewielkie miasteczko w którym rządzą sami swoi.... Jest kilku bogatych ludzi znajomi sędziowie,syndycy,komornicy. Wiedzą, że na takiej firmie można zarobić krocie zwłaszcza teraz gdy jest bardzo nisko wyceniana. Syndyk będzie zadowolony jak sprzeda dobrze prosperujący zakład za niewielkie pieniądze np. 100 mln zł. Kupiec również bo kupi zakład pracujący na pełnych obrotach praktycznie bez zadłużenia. A resztę środowiska też da się zadowolić stanowiskami w zakładzie dla rodzinki lub lukratywnymi kontraktami. No chyba że nowy prezes ze swoimi koneksjami i kasą rozpieprzy ten układ, dogada się z wierzycielami i utrze nosa Syndykowi. Jedynie to może uratować kasę akcjonariuszy..