Jaki początek? Początek i koniec. Obecna tura kontraktowania na leczenie szpitalne to kontrakty na najbliższe trzy lata. Co trzy lata jest konkurs, który określa wielkość kontraktu, a potem podpisuje się umowę na rok i w kolejnych latach przedłużające aneksy do tej umowy. Wielkość zmienia się tylko pod warunkiem, że NFZ ma więcej kasy i kontrahent potrafi wokół tego "chodzić" (a jak widać po wielkości Swissmed średnio potrafi).
Kontrakt w wysokości 3,4 mln zł na rok dla takiego szpitala to klęska Swissmedu. Przypominam, że podobny szpital w Gdańsku przy 22 mln zł kontraktu nie jest w stanie wyjść na plus.
Co do zadłużenia i leasebacku. W leasingu zwrotnym można wziąć nieruchomość, którą się choć trochę spłaciło. Można też ewentualnie zamienić krótki kredyt na dłuższy (ale droższy) leasing. W przypadku szpitala w Warszawie Swissmed ma kredyt w PKO BP na 20 lat. Nic z tym nie można zrobić, bo nikt im nie pożyczy na dłużej (szczególnie teraz). Zdziwiłbym się gdyby PKO w umowie nie miało klauzul o zachowaniu poziomów wskaźników płynnościowych (a tych Swissmed w żadnym razie nie zachowuje). To może grozić wypowiedzeniem przez PKO kredytu. Być może to właśnie miał na myśli Prezes Walasiński mówiąc o załatwieniu sprawy zadłużenia.
Reasumując. Kontrakt na 2012 r. wystarczy na pokrycie kosztów stałych szpitala. Oczywiście bez amortyzacji. Stratę netto po pierwszym kwartale 2012 r. przewiduję na poziomie 3,5 mln zł. Proszę to zapisać.