Problem jest głebszy. Aktualnie pozycja sieci jest na tyle mocna, że producenci żywności mają problem z rentownym lokowaniem swoich produktów. Stąd widoczna od dekady konsolidacja rynku producentów - np. Agros Nova, Maspex, Animex, Sokołów, których roczne obroty sięgają już kilku mld zł. IMHO tylko tacy gracze mają wyrównane szanse na równoprawne traktowane przez sieci, szczególnie że są w stanie z kosztami produkcji zmieścić się w oczekiwaniach sieci pod kątem marek sieciowych.
Powstaje zatem pytanie, czy takie podmioty jak Mispol, Pamapol, czy Makarony ze swoimi produktami i przychodami poniżej 500 mln zł są w stanie prowadzić rentowną działalność przy zawirowaniach na rynkach surowców i dominującej pozycji sieci handlowych jako odbiorców. Jak patrzę na ich wyniki za 2011r. to śmiem wątpić.
Stąd pomysł Makaronów na fuzję z Mispolem wydaje się uzasadniony - inna kwestia, kto kogo by przejmował.
Jak czytam raport, to widzę, że 70-80% sprzedaży Makaronów to sieci handlowe. Jak widać podnoszenie ceny sprzedaży do nich odbywało się z dużymi oporami, stąd strata.
Jak ceny zbóż się ustabilizują, to i wyniki wrócić do normy. Pytanie, czy jest na stabilizację cen zbóż szansa w tym roku?
O ciekawe porównanie możnaby się pokusić z zakładami drobiarskimi, które - choć w mniejszym stopniu, ale także - zależą od zmiany cen zbóż -> pasze. Na giełdzie został nam Indykpol, który jednak, ale wypracował zysk za 2011. Różnica taka, że akurat ten ma roczną skalę 1 mln przychodów ze sprzedaży, a więc i mocniejszą pozycję przetargową.
Odrębną kwestią jest ogólne zachowanie GPW i Makarony chyba nie odbiegają od ogólnego trendu?
Cenowo walor jest w dołku, więc teoretycznie można liczyć na odbicie. Osobiście nie wiązałbym wyceny waloru z analizą fundamentalną patrząc na historię notowań, szczególnie, iż poziom obrotów jest symboliczny.