Bartosz Tatka nie jest żadnym menedżerem. Od samego napisanie sobie przed nazwiskiem "Prezes" nie stanie się człowiek prezesem, od włożenia sutanny nie stanie się księdzem, jak i od zawieszenia na szyi stetoskopu nie stanie się lekarzem.
Ten kto zna przeszłość Bartosza Tatki wie, że limuzyna nie jest jego, wie też czego można się po nim spodziewać i mało kto chyba ma dobre doświadczenia z nim. Ja mam złe bardzo.