Gallileo zapewniam,że nie jestem Krzysztofem.Padłam ofiarą pewnego człowieka(jak obserwuje,niech się w piekle smaży).którego poznałam w realu,zapewniał mnie itp.Zainwestowałam kupę kasy,moje małżeństwo rozwalilo się,a ja musiałam wyjechać i pracować cięzko 8 lat,ale akcji nie sprzedałam.Teraz zaczynam wszystko od nowa.Ta osoba kiedyś była aktywna na forum.Dlatego odświezyłam to.