Tak czułam od czasu do czasu Wasze wpisy. Już kiedyś pisałem że moja przygoda z yolo rozpoczęła się rok temu, kupiłem po ponad 2,5zl - zarobiłem z jakieś 1500zl. Najaralem się jak głupi i kupiłem za 10k, poniez kolejne 5k, pojawiło się info o US, znowu dokupiłem żeby uśrednić. Zszedłem do 1zl przy wolumenie 35tys akcji. Czytam sprawozdania itd. ta spółka nie ma nic poza jedną ładowarka które są już zainstalowane na orlenach, shellach itd. poza tym nie ma żadnego obrotu. Ostatecznie sprzedałem wszystko że strata 21tys zł i dziś wiem że odzyskałem 13 żeby mieć szansę na zarobek. Nie jestem żadnym tropem, nie jestem osobą która w komentarzu kogoś oszuka. Mam firmę, zatrudniam 15 osób i dałem się nabić w butelkę. A udziałowcy wiedzieli co robią gdy akcje zostały odwiedzone. Wiem jedno firmę bez perspektyw nie ma prezesa, nie ma rady itd. i żadna gwiazdka tu już nie zaświeci. Chyba że urząd uchyli decyzję. A jej nie uchyli a yolo żeby zaskarżyć to musi mieć 1% czyli około 200.000zl i udowadniać w NSA że ma rację. Pozdrawiam