Mnie najbardziej zastanawia kto sypnął? Jeśli to jakiś nerwowy, drobny inwestor to jeszcze pół biedy - potencjalnie otworzył innym furtkę do niezłego zarobku. Gorzej jeśli sprzedającym faktycznie był sam prezes (co sugeruje jeden z forumowiczów). To drugie wydaje się scenariuszem nie do pomyślenia i może podpadać pod jakiś paragraf, ale należy brać to pod uwagę. Za kilka dni zagadka się rozwiąże, bo jeśli sprzedającym faktycznie był CEO Pyramid będzie musiał wystosować odpowiedni komunikat.