Podczas porannej defekacji, przyszło mi do głowy, takie oto przemyślenie:
Janie nasz, najdroższy kłamczuchu - życzymy tobie udanego pobytu w pierdlu, czystej muszli, nie oblepionej brązem i miłych strażników, którzy swoimi pyrtkami, będą machali ci przed kiszką.